U progu Roku
Pańskiego 5773, polskie gazety donoszą, że kapelusze ze Skoczowa podbijają
Izrael. Jak informuje strona internetowa, od 1939 roku sztandarowym produktem
wytwarzanym przez skoczowską firmę były skarpety dla niemieckich żołnierzy.
Przerzucili się ze stóp na głowy, zmienili target i teraz każdy chasyd może
praktycznie przyczynić się do pojednania polsko-żydowskiego i symbolicznie
przyjąć przeprosiny ojca Aleksandry Kwaśniewskiej, do czasu jej występu w „Tańcu
z Gwiazdami” znanego jako prezydenta RP.
Port lotniczy
w Łodzi, jak z kolei informuje mój tata, ciastem z kremem i nieudolnie
narysowaną gwiazdą Dawida powitał trzydziestotysięcznego pasażera lecącego do
Izraela. Cóż to znaczy w kraju, w którym, jednogłośnie wybranym, honorowym
obywatelem Jedwabnego jest Jerzy Robert Nowak? To dość przypadkowe zestawienie
informacji, ale wąsy Jerzego Roberta nie dają mi spać. Bardzo barwna postać,
polecam wygooglać, poprzyglądać się maestrii strony internetowej i finezji
myśli.
Tu, w Erec
Israel spokojnie wkroczyliśmy w Nowy Rok. Adoptowaliśmy psa (a w zasadzie sukę, Goldę - na cześć Goldy Meir)
ale po tygodniu musiała bidulka znaleźć nowy dom. Trochę nam przykro z tego
powodu, bo była już naprawdę bliska opanowania sztuki wypróżniania się, nauczyła
się robić kupę koło toalety (tylko dlatego że
była zbyt niska, żeby samodzielnie wskoczyć na kibelek), więc nie wiem, dlaczego pojawiły się względem niej antypsie
głosy w naszym tolerancyjnym żydowsko-chrześcijaśnkim domu. Goldi całe
szczęście zdążyła w ciągu tygodnia zobaczyć więcej Izraela niż niejedna pielgrzymka
z podłomżańskiej parafii, a w dodatku zrobiła siku do jeziora Kinneret, tego
samiuśkiego po którym chodził Jezus, z czego akurat nie jestem dumna, ale
gorąco liczę na antysemickie komentarze, nawołujące do zagazowania żydowskiej
suki.
Życząc wszystkim dobrego i słodkiego Nowego
Roku, anonsuje powstanie tego bloga.
Critter of Zion.
No comments:
Post a Comment