Saturday, September 22, 2012

Shana Tova!


U progu Roku Pańskiego 5773, polskie gazety donoszą, że kapelusze ze Skoczowa podbijają Izrael. Jak informuje strona internetowa, od 1939 roku sztandarowym produktem wytwarzanym przez skoczowską firmę były skarpety dla niemieckich żołnierzy. Przerzucili się ze stóp na głowy, zmienili target i teraz każdy chasyd może praktycznie przyczynić się do pojednania polsko-żydowskiego i symbolicznie przyjąć przeprosiny ojca Aleksandry Kwaśniewskiej, do czasu jej występu w „Tańcu z Gwiazdami” znanego jako prezydenta RP.

Port lotniczy w Łodzi, jak z kolei informuje mój tata, ciastem z kremem i nieudolnie narysowaną gwiazdą Dawida powitał trzydziestotysięcznego pasażera lecącego do Izraela. Cóż to znaczy w kraju, w którym, jednogłośnie wybranym, honorowym obywatelem Jedwabnego jest Jerzy Robert Nowak? To dość przypadkowe zestawienie informacji, ale wąsy Jerzego Roberta nie dają mi spać. Bardzo barwna postać, polecam wygooglać, poprzyglądać się maestrii strony internetowej i finezji myśli. 

Tu, w Erec Israel spokojnie wkroczyliśmy w Nowy Rok. Adoptowaliśmy psa (a  w zasadzie sukę, Goldę - na cześć Goldy Meir) ale po tygodniu musiała bidulka znaleźć nowy dom. Trochę nam przykro z tego powodu, bo była już naprawdę bliska opanowania sztuki wypróżniania się, nauczyła się robić kupę koło toalety (tylko dlatego że była zbyt niska, żeby samodzielnie wskoczyć na kibelek), więc nie wiem, dlaczego pojawiły się względem niej antypsie głosy w naszym tolerancyjnym żydowsko-chrześcijaśnkim domu. Goldi całe szczęście zdążyła w ciągu tygodnia zobaczyć więcej Izraela niż niejedna pielgrzymka z podłomżańskiej parafii, a w dodatku zrobiła siku do jeziora Kinneret, tego samiuśkiego po którym chodził Jezus, z czego akurat nie jestem dumna, ale gorąco liczę na antysemickie komentarze, nawołujące do zagazowania żydowskiej suki.

Życząc wszystkim dobrego i słodkiego Nowego Roku, anonsuje powstanie tego bloga.

Critter of Zion.